Góry Szwedzkie
Dotarliśmy na szczyt świata;
Tam spotkałem swego kata;
Zawładnął moim umysłem;
Kropla upadla, prysłem..;
Rozbiłem się na miliony..;
w cztery świata strony;
Powstałem jak Bóg z martwych;
Wstałem, obłąkany bez słowa odszedłem;
I czułem ze świat mnie przygniata;
Znów zawołałem swego kata;
Na niebie się zjawił;
Krwawił, krwawił, krwawił!!!;
Potem umarł bez słowa;
Bo tak pusta Wasza mowa;
Z prochu powstałem w proch się obrócę;
i juz nigdy na ten świat nie wrócę!!..;
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.