Grudniowy spacer
Wyszedłem z domu
Minął kościół
Spojrzenie
Widziałem wiele gęb
Po drodze
Niedopalony papieros
Ból gardła
Setki zgnile świecących lampek
Na wystawach
Żebrak klęczący na chodniku
Ale nie wiedziałem gdzie iść
Zacząłem nucić jakąś melodie
Spotkałem kolegę
Zamieniliśmy kilka pustych słów
I znowu ujrzałem chyba wszystkie
Gęby z Gombrowicza
Naprawdę nie wiedziałem gdzie iść
Wróciłem na początek
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.