Grypa
Mojej Żonie
W sobotni wieczór,nie wiadomo po co,przyszła do mnie choroba,przed nocą.Ciepłe piwo? Nic z tego; musiałem wziąć leki z naszej szufladowej apteki.Słupek rtęci gorączkę odmierza dokładnie, muszę się wypocić, to spadnie. W nocy ktoś wstaje,daje leki,przebiera i poi; wiem, przy moim łóżku Ty stoisz. Rano jest znacznie lepiej, dajesz mi śniadanie. Dobrze, że przy mnie jesteś, Kochanie.
autor
karaszpiekla
Dodano: 2014-04-02 07:27:16
Ten wiersz przeczytano 903 razy
Oddanych głosów: 8
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (8)
dziękuję Ci za te wiersze. Bardzo mi się podobają -
wszystkie
Dziękuję za komentarze. Myślałem, że będzie
gorzej.Pozdrawiam wszystkich!
Chyba coś z Ciebie będzie.Kumasz nieźle.Pozdro.
Witam Cię,fajnie gdy kochanie przyniesie śniadanie
:))Życzę dalszej weny. Pozdrawiam serdecznie
Popieram Halinkę i odwagi więcej a będzie dobrze.
Pozdrawiam.
Osoba która wspiera w chorobie, z pewnością jest
cenna...
Pozdrawiam i zdrowia życzę:)
Witaj na beju.Treść dobra ale ułożyła bym w formie
zwrotek.To tylko moja sugestia.Pozdrawiam serdecznie.
To moja pierwsza publikacja.Zostawcie w razie czego
chociaż jedną suchą nitkę