...gryzę..
Z nad tej przepaści wołam w otchłanie
i niby widmo skrywam w ciemności,
na szept, i krzyk głuchyś mój Panie
i tak jak ja, trwasz w samotności.
Ty swoje łoże ścielesz obłokiem
a ja kamienie tulę do serca,
i znad tych puchów nie sięgasz wzrokiem
i nie wypełzasz za linie kobierca.
Z nad swej przepaści wykrzyczę w złości
szczerząc jak zwierz kły do ataku,
jakiej mam jeszcze doznać podłości
aby goryczy zapomnieć smaku?
autor
smutne oczy
Dodano: 2008-08-12 02:09:21
Ten wiersz przeczytano 493 razy
Oddanych głosów: 12
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (5)
wiersz napisany bardzo dobrze klimat mroczny i
wspaniale oddany .."Z nad swej przepaści wykrzyczę w
złości
szczerząc jak zwierz kły do ataku,
jakiej mam jeszcze doznać podłości
aby goryczy zapomnieć smaku?" ... pieknie
Mroczny lecz pięknie napisany. Ile bólu potrzeba by
przestać się nim przejmować?
Pozdrawiam.
Zdecydowanie w mrocznym klimacie napisany wiersz,
zrobiłaś to po mistrzowsku
Przelałaś w tą rozmowę z Bogiem ogromny bagaż żalu,
smutku, goryczy a może nawet złości.....Ale rozumiem
Cię, bo czasem takie właśnie chwile dopadają nas
ludzi....
W wierszu pokazujesz swoją desperację, wielkie
pretensje masz do wszystkiego i do wszystkich, nawet
Panu się dostało. Wiersz bardzo ciekawy, trochę
połamałaś rytm.