Hanka
Miała Hanka oficera
przykładała go do rany.
I bawili się w doktora
nagle klekot – co?- bociany.
Rozsypały się perełki
góry pieluch jak kurhany.
Jemu belek przybywało
ona w kapciach przydeptanych.
Nie ma czasu do lusterka
zrobiła się fleja z Hany.
Pierze, sprząta i gotuje
konsumuje w noc banany.
Tak to kończy się idylla
prawie każdej, młodej damy.
Jemu pachnie zupa z chmielu
jej z musztardy żółte plamy.
autor
Sabrina
Dodano: 2007-03-18 23:23:21
Ten wiersz przeczytano 935 razy
Oddanych głosów: 16
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.