Historia snu.
Leże na łożeczku.
Owinięta w blekitna posciel.
Zamykam oczka i marze sobie by...
Nie to nie tak ma byc.
Cofam mysli o kroczek.
Owinieta w posciel. Czuję Twój dotyk.
Czuję Ciebie przy sobie...
To tylko zludzenie.
Otwieram oczy i nic nie widze.
Znow je zamykam...
Przysypiam.
Stoisz obok mnie. Obok nas ona.
Widze jej twarz i widze Twoja.
Przeciez ta dziewczyna byla kiedys
Twoja.
Teraz stoi obok.
Ty jestes przy mnie.
Niesmialo usmiechasz sie do mnie.
Spogladasz na Nią.
Ona nic nie robi.
Idziemy razem. Rownymi krokami.
Nagle lapiesz mnie za dlon i sciskasz mą
rękę.
Mocno, mocniej... Silna dlon.
Ona stoi i sie patrzy.
Tulisz mnie. Nie zważając na nią.
Nagle...
Jakies glosy z daleka.
Nadbiegają inni chlopcy.
My juz znajdujemy się gdzies w klatce.
Przy wejsciu do piwnicy...
[Ona wciaz patrzy na nas z boku]
Sciskasz mi mocniej dlon tak bym Ciebie
czula przy sobie.
I namietnie calujesz.
Moje usta...
Nastepnie znajdujemy się wsrod Twych
kolegow.
Dokola pelno ludzi.
A Ty co robisz?
Obejmujesz mnie i calujesz.
Ponownie... slodko i goraco.
Tak delikatnie nikt mnie jeszcze nie
calowal.
Budzę się...
Dla pewnego chlopca ze snu o imieniu - Robert:)
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.