Horoba
Horoba gdy postępuje
pacyfikuje duchowy rdzeń
pociskami białego gołąbka
aż znieruchomieje.
Rośnie w nieagresywną siłą,
umacnia swoją beznadziejną wiarę,
podtapia rodzinnych wrogów w oceanie, który
nie łączy się z niebem,
niezdiagnozowany Bóg odchodzi
bez pożegnania,
zarażona męskość stoi w przeciągu,
tylko rzyganie tęczą jest zabronione.
Hory schudł
jak święty aktywista
wrażliwy na brak horej tolerancji,
zanika dla świata
w raju Uranosa i jego pupili.
Komentarze (4)
Sugestywny przekaz, a jednak nie popieram celowego
wprowadzania błędów ortograficznych. Równie
ironicznie byłoby z chorobą i chorym.
Poza tym choroba często hartuje ducha, zarówno
chorego, jak i rodziny, po to własnie jest, żeby
przewartościować to, co cielesne w duchowe...
Ironią jest chorobą przez h. Mam znajomą, której
nazwisko to właśnie Horoba
to taka choroba przez "h"
Tak to jest. Choroby nie liczą się z zasługami, ni
świętościami.