[I czymże ja teraz jestem?]
Dla Dagmary...
I czymże ja teraz jestem?
I prochem i niczem…
Błąkam się z zapalonym zniczem
Miotany przez wiatry silne
Które nie wiadomo skąd wieją…
Może los mój zmienią?
Może to myślenie mylne?
Jakże trudno znaleźć odpowiedź…
Niech ktoś mi pomoże!
Może to czas na spowiedź?
Może czas wyruszyć w podróż?
Na morze?
Ale czy to ma sens jakikolwiek?
Ach Boże! Pomóż!
Ileż cierpień może wytrzymać człowiek!
Co zrobić, by Ją odzyskać?
Czekam na odpowiedź…
Nie ma… Nic… Brak
znaku…
Może jakieś zadanie, karę jakąś?
Pomieszaj piasek z ziarnami maku!
Wtoczyć głaz na szczyt góry!
Dać wątrobę zjeść jakiemu ptaku!
Przywiązanym do rydwanu wokół murów
ponurych
Dać się ciągnąć po nagiej ziemi!
Dać się zmienić w słup soli!
Już nic nie zaboli…
Najgorszy ból już przeżyłem
Kiedy Ją straciłem…
Jej obraz w mojej głowie sprawia ból
Ogromny choć przyjemny…
Niepojęty…
Ona będzie ze mną na zawsze
Choć Jej już nigdy nie zobaczę
Może jeszcze kiedyś przez przypadek
Nasze spojrzenia się spotkają
Będę szczęśliwym widząc Jej szczęście
A byłbym najszczęśliwszym widząc Jej
usta
Które moje imię wymawiają - …
Przepraszam...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.