Idę
choć czasami brak słów...choć czasami straszny każdy gest...
Tak bardzo się boję,
wśród tłumu szukam twojej dłoni,
tak zagubiona, błądzę...
oczy pełne łez szukają "słów",
które mogłyby je osuszyć,
wymazać ból...
Najważniejsze,jednak wiem,
że jest...twoja dłoń,
wyciągnięta w moją stronę,
choć czasami muszę sobie radzić sama,to ty
jesteś...
Nie boję się wtedy świata,
bo mam swojego przewodnika,
swojego anioła stróża,
anioła tu na ziemi...
I choć idę ciemną doliną ku śmierci
bram,
nie boję się aż tak,
bo pomagasz mi przemierzać ten nieunikniony
do przejścia szlak...
dziękuję, że jesteś....tak po prostu...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.