Idź w górę, Jasiu...
Jaś idzie drogą w górę.
Jest powiedziane: "Będą dwie drogi. Jedna
trudna i w górę, druga łatwa i w dół.
Idź
w górę, a do zamku ciebie zaprowadzi."
Głupi Jasiu. / W górę /
Ale on tego nie czytał.
Musi wszystko dobrze zapamiętać.
W ręku trzyma jabłoniowy wiatrak / jest
wiosna tato ścieli gałęzie/, który
posłuży
za scenę ciągle zwiększającej się obsady,
ich teatru lalek.
Musi go zostawić, cieszy się więc na
zapas
jego widokiem.
Podąża do człowieka
W ich osadzie najlżejszego - jak
dowcipnie
mówią we wsi: "Stary Bajarz a straszy.
Patrzysz - chłop to, czy nie chłop, sama
broda idzie. Wiatr - go kiedy zwieje.
Ha,ha
Co
nie umniejsza zupełnie popularności
Bajarza. Gdyż staruszek niepozorną
posturę,
nadrabia ogromną wręcz żywotnością.
Wszędzie go pełno.
Lgną do niego wszystkie dzieci i w jego
zagrodzie jest tak głośno i wesoło, jak
w żadnej innej.
Jaś idzie powoli. Słucha ptaków i
odgłosów
z pola. Ziemia tu licha. Ludzie wstają
rano
Nie śpieszy się, wyszedł przed świtem,
ma
dokładnie - bardzo wiele czasu. Poprzez
łokieć lewej ręki, co chwila spogląda do
sukiennej torby. Dziś rano, zaraz po
zjedzeniu pajdy chleba z serem,
zgromadził tam wszystkie chłopięce
talizmany: wierzbowe świstawki, korzeń
dębu, pióro.
- Bajarz mówił, już nie wrócisz.
Schował więc
wszystkie
zebrane w
ciągu lat
/w strumieniu i lesie/
różnokolorowe tajemne kamienie.
. . .
Idziesz.
Pod nogami mokro, śnieg jest
rozdeptywany
setkami stóp. Cała jego biel, ginie pod
ciemną falą.
Domy wyglądają jak prześwietlone.
Czekasz
na tramwaj. Braknie ci słów na wyrażenie
całej bezradności.
Ogarnia
cię Zima
Chłód.
Pod Halą Mirowską z samochodów
przekupnie wykładają jaja.
Jest głośno, wykładają jaja z
bagażników.
Ty grudniowy bezrobotny, nie kupujesz
nic
Słońce rozbraja, resztę twojej
zaciekłości
Siadasz, patrzysz. Coś masz.
Przed chwilą
Posiadłeś
największą kałużę
Starego Kontynentu.
. . .
Na lewym jej krańcu składany stołek
z nieogolonym mężczyzną, okrytym
płaszczem, pachnącym ziemianką
przegniłymi liśćmi i jeszcze czymś
co trudno określić.
Samochód chłodnia - z wnętrza, z
ciemności
Wypływają co chwila, na wpół uduszone
ryby
Ryby są tłuste i niesympatyczne
Ten ze stołka
Pokrzykuje krótko
Jakby w rytm komendy
Zabijam karpie.
Zabijam karpie.
Zabije rybe.
Zabije rybe.
To tylko chrzęści
Każdy tak umie
"- Panie, ja w A.K.
nie takich załatwiałem"
Gdzieś tam w niewysokich górach
nie wiadomo, czy w ogóle w górach
nie wiadomo gdzie, w Europie, czy
w Azji, nie wiadomo czy na pewno
tutaj...
..........
Potem krzykną
skrywał pedofilię
będą drwić
z drgających rąk
będą mówić
"odjaniepawlij się ode mnie"
I zamkną
W szklanej klatce
. . .
Niezupełnie trzeźwa
Przy Skwerze, wśród tłumu
Była ta sobota
Spotkaliśmy się oczami
Mimo prohibicji
Wiedziałem. Nie zdradzi.
Nic Ci więc
nie grozi
drogi czytelniku
Tobie, nam, Annie
. ani ginącemu
. gatunkowi
. ptero - ptaków.
...................
Komentarze (15)
Z wielkim zainteresowaniem przeczytałam. Poruszasz w
nim wiele płaszczyzn, dlatego do takich wierszy się
wraca.
Wielowątkowy wiersz, czasem pozwala na optymizm, a
czasem straszny... Ludzkie losy są doprawdy
skomplikowane i często nie zasługujemy na to co nas
spotyka...
Pozdrawiam serdecznie. :)
Jest w Twoim pisaniu wiele treści.
Od Jana Pawła blisko do Hali Mirowskiej...
W lewo czy prawo, jak zawsze - względem czego...
Dalej dalej, sukni ślubnych plantacje.
I głupi (my)Jasie...
W założeniu, to miała być taka przypowieść - że każdy
jest " takim głupim Jssiem" - Ty, ja, facet z Armii
Krajowej pod Halą, Karol Wojtyła - każdy...
Dobry wiersz, jak zwykle, co do Hal Mirowskich, kiedyś
często w nich bywałam, przez pewien czas nasza
pracownia dekoratorska mieściła się na Elektoralnej,
do dziś jest tam specyficzny klimat, co do pokolenia
JPII, wpisuję się w niego, choć nie jestem nadmiernie
religijna, ale dla mnie to postać ponadczasowa i
charyzmatyczna, co do ptaków, to ten ptero ptak
kojarzy mi się z malowanym Kosińskiego, jego książka
jest mi bliska, bo wiem, że każda inność i
indywidualizm jest często niszczony, niestety, dlatego
ludzie lubią nosić mundurki w tym samym kolorze, ale
ja nigdy nie lubiłam i nie lubię mundurków, wolę
indywidualizm.
Dobrej soboty życzę.
Hale Mirowskie - bardzo ważne miejsce na mapie
Warszawy i nadal ( czego nie można powiedzieć o
Bazarze Różyckiego i Hali Koszyki - "wypatroszonych i
wyjałowionych"
Hala Mirowska - to także kolebka i czasy świetności
polskiego boksu. Ostatnio - jak byłem, taki "gościu z
ziemianki" sprzedawał blaszane talerze na ścianę z
PRL-u (bez korony) A drugi podchodzi i mówi:
" Zimno temu orłu - w głowę"
A ten pierwszy: " A ja zaraz zrobię, tobie tak - że
tobie gorąc - łeb rozsadzi" i awanturka...
I to jest moja Warszawa...
( nie Złote Tarasy i krzywa kolumna "Żagiel
Lebieskida"...
...No ja tak pozwolę sobie dodać do komentarza
Jastrza, że czasami nie chcemy tych bajek zdradzać,
ale one za nami już nie nadążają...
Pytanie, czy dobrze, gdy przyzwyczajenie silniejsze
jest od rozwagi, świadomości... To chyba zależy... Ale
na pewno nie jest dobrze, gdy ze sztandarów prawdy,
idei, honoru, intelektu trzeba szyć ubranie dla
bezdomnej duszy...
Takie refleksje mnie naszły, trochę na boku, ale...
Świetny Wiersz! Pozdrawiam :-)
poszukałem, Hale Mirowskie zbudowano na przełonmie
końca XIX-XX-go wieku, żeby polepszyć warunki drobnego
handlu, budynki finansowane z miejskiej kasy,
przestrzeń dzierżawiono. Zniszczone podczas powstania.
Ludzi wykorzystanych do rozbierania barykad
zamordowano i ciała spalono. Hale odbudowano.
Niestety w życiu zazwyczaj na każdym skrzyżowaniu mamy
do wyboru po kilka dróg. A każda z nich wiedzie czasem
w górę, czasem w dół. Została nam tylko jedna
wskazówka: Nie zdradzić bajek. Być im wiernym do
ostatka...
kolejny ciekawy wiersz, pozdrawiam
sporo doświadczeń i sporo obrazów niesie ze soba Jaś.
Dopiszę jeszcze.
Życie, ono było trudne na Warmii.
To oznaczało ciężką pracę od świtu, tak ziemie tu
liche.
Twoje dzieciństwo- zamyśliłam się.
Dziękuję.
Piękne.
Czytałam z zaciekawieniem smutne w odbiorze
wspomnienia. Udanego i miłego weekendu:)
Kaczmarskim początek.
Tak mi przyszło czytając Twój początek i Jacka tekst.
Idź w górę- i oni szli.
Ci z Powstania- Dzieci.
Jeden z niemieckich oficerów pacyfikujących Warszawę
powiedział" czysty patriotyzm".
I dziś nie umiem inaczej tego ocenić- Bohaterstwo.
Współcześni my w Europie- i każdy z nas wybiera drogę
którą idzie.
i odpowiada za swój wybór.
I te fraszki.
Pokolenie JP2 jestem i chcę w nim być.
Takie to dziś dziwne, pteroptak,
mamut. Wiem, i nie zmienię tego,
nie chcę.
Wiersz doskonały. Całość.