Idziesz drogą życia..
Idziesz drogą życia
śnieg po twarzy dmucha..
mróz cię atakuje..
łzy twe zamarzają..
czy to wciąż za mało.?
wchodzisz do pokoju
zatrzaskujesz drzwi..
teraz nie ma mrozu..
lecz jest duszy krzyk..
co to życie? pytasz..
za czym świat uparcie biegnie?
czemu wszyscy siedzą w swoim cichym
getcie?
nikt nie widzi krzywdy swoich braci,
sióstr..
mówisz, to nie moja sprawa..
to najlepiej patrz na to wszytko i bij
gromkie brawa..
to nie życie.. to rzeź.. małych
niewiniątek..
ja tam zginęłam.. ty nie idź na łąkę..
ile płatków śniegu?
ile zagubionych serc?
ile lilii zamienionych w ostrych róży
cierń?
Powiedz sobie Przyjacielu jak spotkamy
się w Niebiosach, co mi powiesz,
Czy zaśpiewasz? Czy ogrzejesz zimne
dłonie.?
Czy zobaczysz tam Jezusa?
Czy też strzelisz sobie w skronie..
Komentarze (1)
Wyjątkowy wiersz.