ignorant
siedzi sam
przez mysli opuszczony
zastanawia sie
nucac cos samotnie
przewraca strony
czyjas skarga
wlewa mu sie do glowy
nie pamieta zadnej obietnicy
blyszcza sie i zdychaja obok niego
krzyczace
nie podnoszac wzroku
ogarnia wszystko
lapie sie skarpy i bezmyslnie sie jej
puszcza
frunie jak lisc bezwladnie
z usmiechem niewidocznym
ucieknie
nie pamieta zadnej obietnicy ktore zlozyl
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.