Ileż to razy...
Ileż to razy dawałem znak,
Pokazywałem tobie, że bardzo kocham.
Chciałem przecierać znaczony szlak,
Lecz myśl ginęła wyraźnie płocha.
Ileż to razy gubiłem ślady,
Zapominałem jak bardzo kocham.
Chciałem odrzucić wyjątki zdrady,
Lecz myśl ginęła wyraźnie płocha.
Ileż to razy chętnie wracałem,
Przypominając jak bardzo kocham.
Zawsze w pamięci wspomnienia miałem,
Lecz myśl ginęła wyraźnie płocha.
Ileż to razy…, tego nie zliczę,
Wciąż próbowałem wyrazić miłość.
Ty obśmiewałaś moje oblicze,
I tak to w końcu żywot skończyło.
Komentarze (6)
Smutno jeśli naszych starań ktoś nie
docenia.Pozdrawiam:)
Powtórzenia w wierszach niektórych drażnią ale mi
osobiście bardzo się podobają bo dodają uroku i pełni
przekazu.
Pozdrawiam Grandzie serdecznie
smutnawo, że ktoś nie docenił...
ładnie napisane:)
Może stanowczo za wiele było tych udowodnień miłości,
nie było warto...
nie na darmo mówimy o próbie czasu, czas leczy rany,
kwestii czasu... ładny wiersz.
Ciekawa forma. Powtórzenia dodają uroku i wzmacniają
puentę. Podoba mi się. Pozdrawiam