Iść z nocy na dzień
Noc rozlewa się po polach i łąkach. rośnie
księżyc ostry i zimny
ponad wysokimi nagimi bukami na skraju
lasu,
gdzie sowy i latarnie są władcami.
Błyskają małe grupy odległych gwiazd,
jakby opowiadały mi coś ważnego.
W lodowato zimnym i ciemnym szelestu
czasie,
tęsknota za tobą wypełnia moje piersi.
Cisza jest hałaśliwa, jak mrożone tango.
Wszystko zamknięte w zamkniętym.
Każdy spotyka się bezpiecznie z uśmiechami
na ekranach,w nieobecnej
rzeczywistości.
Życie narzuciło maskę, aby widać było
śmierć.
Ukrywamy się w bezpiecznych
ograniczeniach,
nikt nie odważy się już żyć prawdziwym
życiem, widać wieczną surowość
egzystencji.
Życie daje nam miłość i marzenia,
przychodzi z radością i oszustwem, światłem
i pożądaniem.
Nikt nie odważy się już żyć prawdą
życia.
Za wszystkimi ekranami są tęsknoty i tylko
tęsknoty.
Kto postawi pierwsze kroki w nadziei(?)
Wydepcze ścieżki, którymi może podążać
druga strona,
spotykając piękną kolorową symfonię
świtu,odkryje na nowo wieczną
ponadczasowosć.
Komentarze (4)
bardzo ładny przekaz w dobrym wierszu,
serdecznie pozdrawiam:)
Pięknie poprowadzony z nutką refleksji każdy wers i z
mądrym przesłaniem...myślę,że w ciszy słyszy się to co
najważniejsze*)pozdrawiam cieplutko*
Podoba mi się temat i ta refleksja, nad sposobem
życia, a może egzystencji? Maski zakładamy sobie sami.
to jak wykorzystamy nasze życie przede wszystkim od
nas zależy.