Ja
Na ławce w parku
Na plaży
Się słaniam.
Bezwstydnie okradając czas
Z resztek chwil bezradnych,
Jak ptak bezskrzydły na pustyni
przeznaczenia.
Upijam jawę zapadając w sen,
Gdzie strażnik świadomości wyłoniony
Destyluje barwy wypłowiałych szat
Niewzruszony.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.