Ja bez Ciebie nie mam szans.
Przyszedl czas,
by sie rozstac...
Na kilka dni,
miliony chwil
okrutnie rozstac.
Bez Ciebie musze zyc,
a przeciez nie umiem.
I tak...
Jem czarne mleko,
pije bialy chleb,
zupe sole cukrem,
herbate slodze sola-
bo Ciebie nie ma.
Bo tak...
Latam w wodzie,
plywam w powietrzu,
ubieram ciuchy na lewa strone,
slucham oczami,
patrze uszami,
siedzac chodze-
bo Ciebie nie ma.
Tak po prostu...
Oddycham palcami,
wacham wlosami,
dotykam rzesami,
maluje nogami,
umierajac zyje-
bo Ciebie nie ma.
Wszystko na odwrot...
Gdy Cie nie ma.
Maciusiowi;*
Komentarze (6)
Witam,ciekawy wiersz -przewrotny,ale tak to jest gdy
nie ma bliskiej osoby u boku.wszystko wygląda
inaczej.Pozdr.
Intrygująco napisane. Ciekawe określenia i porównania.
Czyta się z zainteresowaniem :)
Ciekawe odwrócenia, ale forma trochę jeszcze
potrzebuje szlifu,
Sam wiersz jest wręcz krzyczącą tęsknotą, przyjemnie
się go czyta, pomimo drobnych niedociągnięć.
Lekka ta twoja walizka z bagażem doświadczeń. fifi,
jak i wiesze, które piszesz.
ładne są, pęłne dramaturgii, charakterystycznej dla
wieku.
Caly świat stanął na głowie. bo jego nie ma! Niezwykły
i arcyciekawy wiersz. Zazwyczaj rozstania i tęsknota
opisywane są w tonie łzawo - melancholijnym, a ty
znalazłaś zupełnie inną konwencję. Brawo!
Rozstania sa papierkiem lakmusowym naszego charakteru.