- a ja? - cóż ja!...
Obnażyłem miłość kobiecą,
odsłaniając jej rozkoszne wdzięki.
Z niewinnym blaskiem w oczach,
ze szczerym uśmiechem,
z sercem na dłoni
i duszą na ramieniu,
stanęła przede mną
cnotliwa, piękna i młoda
- jak ją Pan Bóg stworzył.
I jak się do takiej zabrać,
aby coś nie zepsuć...
(po pierwszym słodkim pocałunku
powiedziała że mnie kocha).
A ja?...cóż ja!...stary wyga.
(podobno podobam się dziewczynom)
autor
yamCito
Dodano: 2017-07-02 11:27:55
Ten wiersz przeczytano 752 razy
Oddanych głosów: 12
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (12)
A Ty wykorzystałeś jej uczucia?
Pozdrawiam serdecznie :)
kochała do czasu gdy, młodszego poznała
"I jak się do takiej zabrać,
aby coś nie zepsuć..." i tym mnie rozbawiłeś :)
No cóż miłość onieśmiela, ponoć;)
Bardzo ciekawie napisane, pozdrawiam.
żeby mnie zapamiętała, cmok, cmok
w policzek - zdjęcie na pamiątkę,
a ile nie zliczę.
Pozdrawiam serdecznie
oddnoszę wrażenie
że to marzenie...
(chyba)
+ Pozdrawiam serdecznie
no, no,,,pozdrawiam :)
Toś się Rysio namęczył zabierając cnotę,
i niechybnie zrobiłeś z dziewczyny kokotę.
Hmmm cnotliwa powiadasz, piękna i młoda...to się
peelowi trafiło, faktycznie, aż strach się za taką
zabierać, ale najważniejsze, że się podoba:-) Uściski
Rysiu:-)
Nie ma to jak wiara w siebie:)
Czy nie lepiej brzmiałoby
"aby czegoś nie zepsuć..."?
Miłej niedzieli:)
Trzeba delikatnie klikać, a po wszystkim przetrzeć
monitor ;)
Pozdrawiam :)