Jad
Ile można
dławić się samotnością
tego nie wie nikt.
Bo nigdy nie szedł
jeszcze nikt
tą samą drogą.
Nie ma dwóch
takich samych dusz.
Nikt nie usłyszy
tęsknoty.
Skradam się
robię wszystko
co mi wolno.
Czuję Twój wstręt
chcesz odlecieć
skrzydłami do nieba beze mnie!
Pierwsza wycieczka
glist ludzkich
na zewnętrzne rubieże.
Jadowicie syczące
bezzębne pocałunki.
Czarny lód
- źrenice kosmosu
i kąciki ust.
Czarny lud
- tańce wokół
wyschniętego drzewa.
Marny cud
i pląsy wokół węgla
i zgliszcz wiary
a nadzieja odlatuje
czysta od moich
skarg i waszych ran.
Władca pierścienic.
Komentarze (4)
To nie dobrze,że tyle jest bólu i brak w nim
nadziei,oj bardzo przygnębiający ten Twój wiersz ze
śmiercią w tle...
Pozdrawiam i miłego dnia życzę:)
Czyli rozumiem, że mam złapać gołębia i zjeść na
miejscu na surowo w piórach? Ok...
nie wolno pozwolić jej odlecieć pozdrawiam
Nie pozwól jej odlecieć.