Jak lew został królem
(pokusiłam się o swoją wersję)
Dawno, dawno temu, raz nad wodopojem,
wody było mało, słoń zasiał niezgodę.
Jako, że największy trąbę w rzeczkę
wsadził.
Wypił wszystką wodę, innym nie zostawił.
Zwierzęta spragnione. - To tak być nie
może.
Trzeba się dogadać bo zginiemy w
skwarze.
Tu się rozpoczęła sprzeczka jakich mało.
Oskarżenia były, wszystkim się dostało.
W końcu wniosek jeden z kłótni tej
wynikał:
"Trzeba króla wybrać by spory
rozstrzygał".
Wymagania duże trzeba mu postawić.
Ma być mądry, silny, by się wszyscy
bali.
W zawody stanęło wielu kandydatów.
Nawet słoń, bo duży, chciał przewodzić
stadu.
Ale nikt go nie chciał bo jest
nieżyczliwy.
Wypił wszystką wodę, do tego kłótliwy.
Żyrafa, wysoka, wszystkich widzi z
górki.
Wszak na pierwszym miejscu stawia swoje
córki.
Hipopotam silny ale słabo biega.
Nie dogoni słonia gdy zajdzie potrzeba.
Gepard, sympatyczny, wyróżnia się w
tłumie
ale to samotnik, nikt go nie zrozumie.
Krokodylej paszczy każdy się dziś boi.
W prawdzie mądry nie jest by rozstrzygać
spory.
Mamba czarna królem? Nikt jej nie
wybierze.
Jadowitych zębów lękają się szczerze.
Goryl oraz szympans, obaj chcą koronę.
W swojej zawziętości pobili się o nią.
Kameleon, zgodny, spędza czas na
drzewach.
Kto by za nim trafił gdy kolory zmienia.
Hiena, chociaż mądra ale i tchórzliwa.
Skłonna do oszustwa, nie będzie uczciwa.
Zebra się przymila, chce królową zostać.
Lwa się przestraszyła ujrzawszy tę
postać.
On spokojnie siedział, przyglądał się z
boku,
czekał końca kłótni. Wreszcie ryknął: -
Spokój!
Wasze atrybuty wszyscy dobrze znamy.
To głosujmy teraz, kogo wybieramy?
Co się znowu stało, trudno ująć w słowa.
Wciąż nie było zgody kto ma królem
zostać.
Tym obrotem sprawy lampart zniesmaczony.
Machnął tylko łapą i pobiegł do żony.
Bawoły zaś rzekły, że król niepotrzebny.
Po kąpieli błotnej w siną dal pobiegły.
Mrówka, chociaż mała, rozumek ma wielki.
Weszła więc na drzewo. Rzekła: - Lwa
wybierzmy!
Głos bez mikrofonu, donośny jak słychać.
Słuch też doskonały. Nie ma co tu
prychać.
Szybki jest jak strzała. Ktoś staje w
zawody?
Ta grzywa na głowie jest zamiast korony.
Śpiochem jest, to wiemy. Co to komu
szkodzi...
Nie wdaje się w kłótnie, i o to tu
chodzi.
Rządzić będzie mądrze tak jak w swej
rodzinie.
A jak błąd popełni sława jego minie.
- Dobrze, mówi mrówka. Większość głową
kiwa
i lwu od tej pory posłuszna zwierzyna.
Wieść się już rozeszła. Lew sawanny
królem.
Wszyscy mu czapkują, choć niektórzy z
bólem.
Lecz nie narzekają. Wiedzą bowiem o tym,
że rządy królestwem, to też są kłopoty.
autor:Teresa Mazur
Komentarze (40)
Świetna bajka.
Pozdrawiam niedzielnie.
;)
Świetna bajka nie tylko dla dzieci z bardzo mądrym
przesłaniem:-)
pozdrawiam
Fajna bajka. Miłego dnia:)
Lekko, sympatycznie i z humorem.
Niestety nie mam wnucząt i nie mam komu czytać Twoich
bajek.
Serdeczności Teresko. :):)
Brawo! Świetnie przedstawiony temat, prawdziwa prawda
dla dużych i małych!
pozdrawiam :)
trudno jest wszystkim dogodzic
swawole i kłótnie
jak w każdym stadzie
dlatego "król" w bajce
i w życiu
najlepszym rozwiązaniem:)
pozdrawiam niedzielnie
Bajka dla wszystkich i z mądrym przesłaniem :))
Miłego wieczoru, Tereniu :) B.G.
Fajnie napisana bajka z polotem,
dobra nie tyko dla dzieci,
pozdrawiam niedzielnie, Teresko:)
Piękna pouczająca bajka. Opisuje trafnie różne
charaktery. Takie mają zwierzęta i ludzie. Miłego
dnia:))
dobry wiersz dydaktyczny, nie tylko dla dzieci.