Jak pantera
Jak fala ogarnia plażę -jak dzika fala -tak
mnie ogarnęła złość.
Tak jak słońce bezlisnie próbuje się
przebić przez deszczowe chmury, taka ja
byłam bezsilna.
Jak naiwny, zdradzony człowiek uwierzyłam i
zostałam wzgardzona i zdradzona.
Zostałam bezsilna i zła.
I sama...
Sama jak pojedyńcze drzewo na łące,
Sama jak promień, który jednak przedarł się
przez te deszczowe chmury.
Jak dzika fala zanika na plaży gdy
zawędruje zbyt daleko tak i moja złość
ustała.
Nie byłam ani bezsilna ani zła.
Teraz już byłam tylko sama...
I zdumiona byłam tym faktem tak jak
niedościgniona i nieśmiertelna, czarna jak
noc pantera jednak z czerwonymi skazami,
która nagle zrozumiała, że jest
śmiertelna.
Jak pantera, która umierała zdumiona tym
faktem, że została sama, zdradzona i
wzgardzona przez wszystkich...
Bezsilna zła i sama, zdumiona swoją
bezsilnością.
Dla wszystkich którzy nagle obudzili się z idylli... Dla tych którzy wyszli z cienia kłamstwa I zrozumieli że życie w prawdzie jest lepsze od idylli zakłamania i ułudy...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.