Jaki dziwny jest ten świat?
Zaczęły się w Sejmie przepychanki, Wbory miejscowej władzy tuż, tuż. No to kogo w tym dziwnym świecie wybierać będziemy? Napisany na podstawie informacji telewizyjnych, prasowych i własnych obserwacji faktów.
Jaki dziwny jest ten świat, w którym
żyjemy.
Dziwne to, że się wzajemnie rozumiemy.
Że już tyle wieków trwa, że wciąż się
zmienia.
Że wciąż ludzie boją się swojego cienia.
Świat, gdzie dla maluczkich wiedza jest
głupotą,
Gdzie zakłamanie jest najważniejszą
cnotą.
Środkiem wychowawczym krzyk i obrażanie.
Moje! Tylko moje najmądrzejsze zdanie!
Gdy wszem tłumaczy magister od biologii,
Wiosną pełną słońca, że już
„ekologii”
Nie ujrzysz na świecie, bo pełno w kałużach
Siarki żółtej po wiosennych, ciepłych
burzach.
Gdy doktorant, no cóż, tylko od hodowli
Zwierząt, wykłada nam, że aż głowa boli:
Hifem się zarazisz, z krwi komarzej
zaschłej
Siano zaś najlepsze, z trawy starej
wyschłej.
Pan profesor mówi; wierzy w to
niezbicie,
Że tylko inflacja da dla kraju życie
Dostatnie i łatwe, zniknie bezrobocie,
Wszystkim się poprawi, zarobimy krocie.
Normą wręcz zwyczajną władzy czy też w
szkole
Jest jaźni rozdwojenie. Bo co bawole
„Wolno wojewodzie to nie tobie
smrodzie”.
Pamiętaj maksymę głupi mój narodzie.
A co szare masy wyznawają skromnie?
Przytoczę ci prawdy wyznawane dumnie,
Z błyskiem wiedzy, tylko w tym ostatnim
roku.
Wiedza wzięta gdzieś z historii, starej,
mroku.
Na księżycu przecież nikt nie wylądował.
To tylko fotomontaż. Tak zmontował
Nasz wielki brat z za oceanu. Nie
wierzysz?
Przecież tam nie byłeś. Pomyśl to
uwierzysz.
Wszy się z brudu lęgną, no a żaby z
błota.
Jaka ewolucja? Wymyśla hołota.
Nie mają, co robić to bzdury gadają.
Wymyślają, bo za dużo czasu mają.
Pani dziennikarka przekonuje ostro,
Że woda pod górkę płynie sobie prosto,
Że to cud nad cuda, grawitacja padła.
To udowodnione, wierzy cała nacja!
Będzie świadczył pan Prezydent o
świętości,
Bezbożnik ostatni. Jakim prawem?
Litości!
Tyle zacnych ludzi, głęboko wierzących.
Kto to wybrał chama? Wielu tak
pomszczących.
Pan Marszałek Sejmu radośnie obwieszcza:
Nad głowami gwiazd już nie ma, planet
zwłaszcza,
W niebie są aniołki i dusze cnotliwe.
Prostytutkę zgwałcić? Wszak to
niemożliwe!
Można by tu mnożyć, dziwne zachowania,
Poglądy, wymysły oraz przekonania,
Wygłaszane przez wielu, w tym też ludzi
Zdawałoby się mądrych. Ale to już nudzi.
Chcielibyśmy wszyscy, aby prawda była
Taka jak ją nasza głowa wymyśliła.
Co? Że fakty przecież, co innego
krzyczą?
Tym gorzej dla faktów. Niech sobie
pokrzyczą.
W końcu zaprzestaną. Bo im się to
znudzi.
Jeśli zbyt natrętne, to się je zabrudzi
Świętym przykazaniem. Błotem, no z
przecieku.
I już będziesz spokojny święty
człowieku.
Że prawo, że sprawiedliwość znów łamana.
A co to znaczy sprawiedliwie? – Dla
pana.
Czy to, że po równo każdemu dać trzeba?
Czego? Życia, zdrowia może tylko chleba?
Dzielić, według czego? Wielkości
żołądka,
Koloru oczu, uśmiechów, wiary przodka,
Może siły lub władzy? To urojona
Utopia, wszak nigdy nie będzie
spełniona.
Natomiast o prawie głos zabierać szkoda.
Robione przez ludzi będących u
„żłoba”.
Służyć, więc im musi by najłatwiej było
Panować nad nami, by im nie ubyło.
Dla tych co myślą i chcą wybierać....
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.