Jakie to szczęście
Kolejny wierszyk poprawiony powraca z niebytu. Nic wielkiego, ale jak zwykle zapraszam do poczytania:))))
Jakież to szczęście, że los łaskawy nie
wcisnął mi poetki za żonę.
Czasami myślę nad taką tezą i w wyobraźni
chwilami płonę.
Oj ciężkie było by moje życie, gdybym
artystkę miał przy swym boku
i co dzień z wdziękiem gdybym jej musiał,
poetyckiego dorównać kroku.
Pewnie osiwiałbym przed trzydziestką
patrząc na żony fochy przeliczne,
oraz chimery, tudzież grymasy robione
rzekłbym wręcz artystycznie.
Włosów dziwacznie pomalowanych kolorem
wziętym z dna kałamarza
nie muszę znosić i wysłuchać, iż tak
jestestwo jej się wyraża.
Jakież to szczęście, że w noc majową nie
muszę szukać mądrej maksymy,
którą by można świat wytłumaczyć, że nie
podziwia jej zwiewne rymy.
Nie muszę rogów całej kolekcji skrywać
wstydliwie w ciemnych szufladach
i jako pewnik przyjąć do serca, „cóż, jest
artystką, tak jej wypada”.
Dzięki dla losu składam za żonę, bez
fajerwerków tak przy okazji.
Że dla mnie piękną jest i że nigdy w sercu
nie zabrakło jej fantazji.
Za pyszny obiad kwadrans po czwartej i w
pośpiechu jedzone śniadanie.
również za kłótnię w porę przerwaną należy
jej się podziękowanie.
Że nie swawoli z natrętną muzą chcąc gdzieś
w zaświaty za nią odjechać,
lecz ma na wszystko czas i potrafi góry
przenosić i się uśmiechać.
Że w święta zawsze mamy choinkę, a stół
opłatek biały wciąż zdobi
i, że nie dąży by prawdy zmieniać gdyż
Europa cała tak robi.
Że walka z wiarą dobro przyniesie, się jak
artystka nawet nie łudzi
i nasze dzieci pragnie wychować, na dobrych
Polaków, oraz ludzi.
Nie chce udawać tego kim nie jest grając
swą rolę na życia scenie,
gdyż z wiekiem tanieją fajerwerki, a to co
trwałe wciąż rośnie w cenie.
Szczęście, że chyba nas ciągle kocha i nie
zalewa uszu bajerem
i to, że ja nie jestem poetą, a tylko
zwykłym gminnym rymerem.
Komentarze (20)
całość bardzo mi się podoba ...
Najważniejsze, się rozumiecie i szczęśliwie żyjecie.
Pozdrawiam serdecznie z podobaniem:)
gratuluję takiej żony :)
pozdrawiam serdecznie :)
myślę, że prawdziwe poetki są równie wyrozumiałe co
Twoja żona.
Nie, nie poetka
Tak, tak dla ludzi