JASTEM!
16 lipca 1944
niedziela
słoneczko pewnie wesoło wzeszło o 3. 33
i jak myślę pogodnie zaszło o godzinie 19.
50
najcięższa z wojen dobiegała końca
za 9 miesięcy i 5 dni będzie jej koniec
za 6 dni ma powstać nowa ludowa Ojczyzna
a więc potrzebni jej będą nowi młodzi
obywatele
także oto pośpiesznie zjawiłem się na tym
świecie
może troszeczkę nierozważnie, że w
niedzielę
bo niechęć do pracy pielęgnuję w sobie do
dzisiaj
rodzice Kazimierz i Serafina byli jak myślę
mną zachwyceni
„cóż za mądre i śliczne
dziecko”- mawiali zapewne
w szkole nie potwierdzałem raczej opinii
rodziców
mało pracowity i jeszcze mniej zdolny
jako urodzonemu w niedziele
nie wypadało być mi przecież nadmiernie
pracowitym
potem normalna kolej losów
małżeństwo dzieci rozwód wnuki życie
banalne i szare
jak na urodzonego w niedzielę chyba zbyt
powszednie i codzienne?
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.