Jedna z tych dłuższych piosenek
To jest jak jedna z tych długich
piosenek.
Jedna z historii, która nie wiem
Czy jednak ma zakończenie.
Pamiętam dokładnie początek.
Jak wczorajszy dzień,
Sekundę po sekundzie.
Pierwsze spojrzenia-początkowo skryte,
Po czasie jednak-nie koniecznie.
Uśmiechy, które miały różne znaczenia
I wciąż na nowo odkrywały część Naszych
dusz.
Gesty, które nie zawsze musiały być te
milsze-
Prowadziły czasem do zguby umysłu.
Pamiętam wszystko, każdą sytuację,
A jeśli jednak tak nie jest?
Gdy tylko zamknę oczy, choć na chwilę-
Widzę każdy dzień, który spędziłam
Na oglądaniu Ciebie.
A teraz siedzę tu i piszę ten wiersz.
Jak piosenkę, tę dłuższą, tylko bez
muzyki.
Jestem tu, przy kątach czterech ścian.
Zwykły pokój, który jednak
Jest czymś ważnym.
Zadajesz sobie teraz pytanie: czym
takim?
Nie da się tego nazwać po imieniu.
Pokój, w którym się żyje/śpi,
Lecz są też rzeczy, które dam za nie
wszystko.
Co za przykład mogę dać?
Te zdjęcia, które sam robiłeś,
I te, które były robione, gdy byłeś w
akcji.
Ach... Jeszcze te, które sama
zrobiłam...
Rysunki...Z myślą o Twej duszy.
Boś Ty mym natchnieniem...
Jest jeszcze...Twoje imię.
Na wielu niezliczonych kartkach papieru.
A ja nadal siedzę w tym miejscu.
Jestem tu, bo tam,
Gdzie powinieneś być
Jest tylko pustka, wieje chłodem...
Znów zabrakło Cię w moim życiu,
Pewnie tylko na trochę czasu...
Po tygodniu znów się zjawisz-
Otoczony zielenią z olśniewającym
uśmiechem.
Zastanawiam się nad czymś tu...
To początek tej historii
Czy może jednak zbliża się ku końcowi?...
Komentarze (2)
Dodamy jeszcze refren i będzie dobrze. Może nawet
jakiś hicior :*
Wzięłam w dłonie gitarę i kilka nutek z niej poszło
dla Ciebie . Pozdrawiam