A jednak...
Moje zmarznięte dłonie
Rąk Twych ciepłych szukają
Ciało spragnione seksu
Do Twego przylgnąć by chciało
Gdzie teraz jesteś kochany
Szepczą me usta stęsknione
I westchnieniem rozkoszy budzą
O Tobie myśli uśpione
Przecież w kłamstwie dni naszych
Miało nie być rozstania
A jednak coś się skończyło
Za dużo w tym wszystkim czekania
I znów słońce i znów księżyc
Dni samotnie spędzone
Chwile gdy nie ma Cię obok
bez celu mam roztrwonione...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.