Jędza
Przepraszam cię najmilszy
wylazła ze mnie jędza
jak ja mogłam nad tobą
ukochany się znęcać
jak ci mogłam dokuczyć
doprowadzić do złości
przecież ja tylko chciałam
pomówić o miłości
Przepraszam cię najmilszy
wylazła ze mnie jędza
jak ja mogłam nad tobą
ukochany się znęcać
jak ci mogłam dokuczyć
doprowadzić do złości
przecież ja tylko chciałam
pomówić o miłości
Komentarze (14)
miłość różne ma odcienie i błękitu i zieleni
doceniam samokrytyke to swaidczy o sile naszej
osobowosci...pomimo ze forma lekko z przymruzeniem oka
jestes otwarta ....brawo...za szczerośc...
Lubię wiersze z humorem :)
No i pomówiła - chociaż jędzą się jawiła.
Pięknie nakreślone.
Kryha!Ja naprawdę w ramach buntu siedzę w Piszu.Miałam
dzisiaj nie włączać komputera.Ale ciągnie mnie jak jak
konia do żłobu.I dobrze,bo dostałam lekcję na temat
pisania limeryków.
Tak naprawdę dotyczy to dwóch stron,bo róznie to bywa
i rózne mamy humory i czasem zamiast miłych słów
stajemy się jędzowaci...
Twoje słowa traktuje jako humor nie wierze że jesteś
taka jędza ,chciałaś nas tu rozbawić ,pewnie nie jeden
czytając uśmiechnie się pod noskiem .
Krystyno - twe imię "chrześcijankę "oznacza -- kiedy
zaczniesz mówić z chrześcijańską pokorą - nie
będziesz musiała rozpaczać,żeś jędzą, potworą -
rozmawiając z ukochanym o miłości,mów ciepło,
spokojnie bez złości a radość znów między wami
zagości.
niestety...nie zawsze rozmowa o miłości kończy się
zamierzonym celem...lecz to są właśnie jej odcienie
Jędza, jędza wiem coś o tym.
Widocznie nie umiał lub nie chciał słuchać ;-)
Od miłości do złości bliska jest droga :). Pozdrawiam
ciepło.
Ja mam podobnie, jak chcę pomówić o miłości - wychodzi
ze mnie niby jędza - ciepły przyjemny wiersz -
pozdrowionka