jesień przybywa okrutnym...
okrutnym porankiem jesień przybywa
wyczuwam ją grzbietem dłoni na liściach
gdy drżą w obawie
że mróz je skrysztali
widzę ją
chłodną i cichą
w oddali
sukienkę ma brudną leśnym błądzeniem
a w dłoniach dojrzałe kasztany
jak słowa - pociski
jak czarne kamienie
by skruszyć
mój świat
z porcelany
okrutnym porankiem jesień przybywa
zaklęciem nie wstrzymam jej żadnym
więc stanę pokornie
wśród zimnych strumieni
pośpiesz się, proszę
najsroższa z jesieni..

ash




Komentarze (10)
Świetne są Twoje wiersze.
Witaj Basiu serdecznie, wracaj do nas z wierszami...ze
starej Gwardii mało kto tu pisze... szkoda...
Pozdrawiam wesoło!
cóż się takiego stało porankiem okrutnym,może to tylko
o jesieni, a może jednak o jesienie innej tej, która w
oddali czeka na swój czas.....bardzo ładnie słowem
namalowane...
masz rację, trudno jest tu komentować.. poezja obnaża
nie tylko Autora
nie śmiem nawet komentarza zamieścić , jedynie chcę Ci
podziękować za to ,że tu znów jesteś
Bardzo ładny, taki inny wiersz o jesieni, smutny i
przejmujący, pochwała za formę
Przepiękny klimat choć troszkę smutny, piękny...
emocjonalny wiersz lęk aby nie było jesieni ładne
porównania Pięknie w wierszu
jesien srozna pani pieknie uchwyciles nastroj poranka
a ja i tak kocham jesien wiersz +
Zaszronione jesienne poranki i złote piekne dni. Ładny
wiersz.