Jesienna alejka
Idę jesienną parkową aleją
Kasztany i liście spadają z drzew
Dzieci w barwach jesieni się śmieją
Z oddali wsłuchuję się w ich radosny
śmiech
Z mogiły moich wspomnień
Wychodzą martwych uczuć ciała
Tyle żalu, bólu, zwątpień
Prośby, groźby, Hałas!
Pod stopą kolejny liść złoty
Co jest skierowanym we mnie szyderczym
śmiechem
Śmieje się! Z mojej głupoty…
A jego śmiech odbija się głębokim echem
Kropelka deszczu promień słońca
Jesienna pogoda jak moje nastroje
Depresja która dobiega końca
Kiedy w tłumie odnajduje oczy Twoje
Idę jesienną parkową aleją
Kasztany i liście spadają z drzew
Dzieci w barwach jesieni się śmieją
Do ich śmiechu dołączę swój śmiech
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.