Jesienne pisanie
Wypisuję się jak wkład w długopisie,
z liter miękkich i twardych,
ze zdań prostszych lub pokrętnych
- jak spiralne są DNA.
Wykapało już sporo atramentu,
niczym łzy, bo przy słowach,
które za nas płaczą, kapie smutek,
w eter leci boleściwa skarga.
Czujesz, czym oddycha dzień?
Jakie feromony zagęściły myśli?
Jakim zdaniem odpowiada echo?
Papier wszystko przyjmie,
wlewam w niego żółć i starość,
ból i żale,
a gdy obolała tak od stołu wstaję,
wszystko, o czym piszę,
jest po chwili mniejsze,
albo nie ma tego wcale.
Komentarze (20)
Wspaniały wiersz.
tak, przelewanie siebie na papier daje ulgę.
I jak tu nie lubić marcepanu, sorry, Marcepani. Super
refleksyjny wiersz.:))
I od nowa, raz po razie pióra wieczne gubią
atramentową cząstkę siebie, na papierze...
marcepani dałaś tu dowód czystej intertekstualności i
twórczej integracji. Jestem przyjemnie zaskoczona
dziękuję! Serdeczności... ☀️
A jednak zawsze coś pozostaje ...