Jestem.
Jestem z łez mojej Matki.
Arcydziełem wiecznych obaw,
ufnych oczu jej odbiciem,
w których spokój i nadzieja
śnią wytrwale obok siebie.
Jestem z krwi mojego Ojca.
Z każdej zaciśniętej pięści,
w której mieszka serca echo.
Jego słowem, gestem i nałogiem.
Wódką czystą w żyłach ciasnych.
Jestem dzieckiem mego Boga.
Na obraz i podobieństwo ponoć.
Karykaturą wszystkich modlitw,
w których słowa płyną cicho.
Jednym z wielu pustych, małych.
Komentarze (8)
Pozdrawiam serdecznie-jesteś dla siebie za surowa
pokora i prawda w wierszu i to zawsze jest piękną
twarzą własną Wiersz bardzo ładnie napisany Dobry
Ważne, że jesteś. A ci, co się poniżają, będą
wywyższeni, jak mówi Pismo.
jak ostro potepiasz sama siebie, ze wierzyc sie nie
chce, iz nalezysz do pustych i malych. To takich z
pewnoscia nie nalezy Twoj wiersz, jest dobry, mocny,
krzyczy.
Ale przyjdzie taki dzień, niezwykły, który serce Twoje
przemieni i myśli odmieni..Pozdrawiam wiosennie.
poruszająca treść...odzwierciedla jestestwo niektórych
z nas...
poruszająca modlitwa. pozdrawiam ciepło
Mocne słowa, ale trzeba wierzyć, że nie jest się
jednym z małych i pustych... Pozdrawiam ciepło.