JOHNNY POSZEDŁ NA WOJNĘ
/odważyłem się, ale - jakże ułomnym słowo, by oddać niewyobrażalny tragizm bohatera pamiętnego filmu/
W pamięci rozbłysk tylko, tak jasny
jak akt stworzenia świetlistoboski.
I pustka, cisza – ciemność po
nim...
Niezłożone w archetyp skorupki.
Nie, to sen, z którego dotyk dłoni
dawny pamiętny zmysłowy zbudzi,
bo cóż w pamięci młodej – pragnienie
jedyne, kochania. I tęsknota (po niej).
Nie, nie snem to. Sen nie tak okrutny.
W nim rozwarte wrota pchają w kleszcze
jawy niemocy, złudy: iluzja.
Żebrzę więc o światło, błysk–cud
mocy.
Lecz głucho. Głucho pod wiekiem życia
tam, gdzie biegłem po wiosennej łące
tuląc kwiat do piersi – w niej
albowiem
pył zebrany wiosen. Nieminionych.
„nie, to refleks, epilepsja
siostro
doktorze, nie – On telegrafuje:
za-bij-cie-mnie za-bij-cie...”
ti-ta-ti...
Serce – mój niebycie, milcz! Jak
dzwonnik.
/16.03.2009/
Komentarze (19)
Żywe słowa - wiersz refleksyjny - pozdrawiam
Wiersz pełen bólu i wspomnień. Sercem napisany.
Piękna poezja jak życie Dobry! wzruszył mnie ogromnie
słowo żywe Pozdrawiam ciepło
Wiersz pelen wspomnien, bolu i tesknoty...ktore
rozplynely sie w niebycie,,,refleksyjny,,smutny,,,
pozdrawiam.