Jolcie dwie...
Twarz spokojna, uśmiechnięta,
serduszko pełne miłości,
taktowna i powściągliwa
od wszelakiego gniewu i złości.
Ale rety, co się dzieje
tam w środku, głęboko,
istna walka samej z sobą,
łeb w łeb, oko w oko.
Jedna Jolcia z drugą Jolcią
ciągle się sprzeczają,
w swych pomysłach i działaniach
wciąż się wyprzedzają.
Jedna ciszy chce, spokoju,
zamknąć się, odizolować,
być łagodną i pokorną,
wszystkie zasady zachować.
Druga tańczyć chce i szaleć,
chce kochania, przyjemności,
i reguły wszystkie łamać,
niemoralną być, się złościć.
Jak pogodzić obie Jolcie...
- to zadanie wielce trudne.
Może wcale tego nie chcę...
Życie byłoby wtedy nudne...
Czy każdy ma w sobie takie dwie różne osobowości...?
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.