Jutro kiedy wstanę
Jutro kiedy wstanę zajrzę pod choinkę
Może znajdę tamże prezentu drobinkę.
Które spadły z wora jak Mikołaj
śpieszył,
By dzieci darami swoimi ucieszyć.
Nie jestem pazerny na brodacza chęci,
Lecz mały podarek bardzo mnie rozkręci.
Nabiorę ochoty na święta przetrwanie,
Oraz jak najmilsze czasu świętowanie.
Dlatego niech będzie jak sobie wyśniłem,
Choinka a pod nią prezenciki miłe.
Najlepiej, co dadzą przeogromną frajdę,
Pod warunkiem, że tam ja cokolwiek
znajdę.
Jeśli nie to daję sobie urwać głowę,
Że wyniszczę plemię wnet Mikołajowe.
Wiem gdzie jest Laponia tam się brodacz
kryje,
Nie da mi prezentu długo nie pożyje.
Proszę, więc cieplutko jak pokorne
dziecię,
Pamiętaj, że żyję ja także na świecie.
Chociaż jestem stary mam małe marzenia,
Chciałbym by Mikołaj mnie także
doceniał.
I rzucił nad ranem pod skromną choinkę,
Prezentu maleńką, chociaż ociupinkę...
Komentarze (2)
Sympatyczny wierszyk z humorkiem.Jestem za ukaraniem
Mikołaja nie pamiętającego o swoich powinnościach.
Wesołych Świąt!
ooo... mam nadzieję, że znajdziesz coś pod choinką, bo
inaczej to strach się bać :-)