i już
nawet gdy głową walniesz w ścianę,
że się rozdzwoni w uszach żałość
błyśniesz uśmiechem na kolanie
na poczekaniu - nie bolało
przedwczoraj, kiedy piorun trzasnął
na pamięć z mostu wprost zełgałeś,
a potem trzepot rzęs motyli
wyobraź sobie - nie widziałem
ty nawet słońcu prosto w oczy
potrafisz wmówić, że nie świeci
wszystko co twoje kocham sobie
zabraniam ci się z tego leczyć
autor
Alicja
Dodano: 2009-06-05 15:28:31
Ten wiersz przeczytano 750 razy
Oddanych głosów: 11
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (10)
ładny ;) wiersz;) pozdrawiam ;)
Z miłości niech sie nie leczy...
...bardzo dobry,pozdrawiam....
Optymistycznie - i już!
Każdy sam decyduje co chce kochać i jak ma wyglądać
jego miłośc. Bardzo przyjemny wiersz.
czytając twój wiersz odniosłem wrazenie jakbys
otworzyła szafe a z niej wypłyneły strumienie
metafor./..brawo...i zakonczenie z
puenta...pozdrawiam...
No więc kochaj sobie ...i już :):):)
ciekawie podane. pozdrawiam ciepło :)
Ja też nie radzę leczyć się z miłości ;-)
w ten sposób może tylko kochać matka swojego synka,
bezwarunkowo