Już wkrótce zniknę...
"…Miotam się,
w tym nierealnym świecie,
choć trwać tu miałam tylko chwilę…
Padam na ziemię, tak jak bez skrzydeł
padają motyle.
Cierpię, bo tylko cierpienie mi
pozostało…
Padam, bo Ciebie jest mi już, tak
mało…
Nie umiem wstać, chociażbym chciała.
Nie podniosę się za nic, za bardzo jestem
tym ociężała…
Twój grzech, splótł się z włosami mymi, tak
gęstymi…
Rozpacz mnie ogarnia,
choć chciałam z nią walczyć,
to sił mi zabrakło-by tu
wystarczyć…
Siły armia, uleciała…
A ja już wszystek zapomniałam…
Jak to szczęśliwą, było mi być?
Ostatnie tchnienie. Milczy, me
sumienie…
„To nie Twoja wina!”-słyszę
głos z oddali, lecz nikt mnie
nieuchronni,
nikt mnie już nie ocali.
To koniec, staczam się w tą
monotonie…
Powoli zamykają się też i me
dłonie…
Widzę niebo,
z tej oddali-co marzenia me ocali…
Skrzydlaty puch chmur,
pośród niebiańskich gór…
Piękno te, znów ogarnia mnie…
Ocieram łzy…
Choć nie ma Cię.
Uwierzyłam w cud,
za sprawą anielskiej pieśni nut.
W zapomnieniu trwam…
Chcę wziąć oddech i pośród kłopotów znaleźć
sens…
Aby powrócić za parę lat…
Może wtedy odmienisz się, może zmieni się
też Twój świat.
Może znajdzie się dla mnie miejsce, w
Nim…
Może zetrzemy, ten kurz ten dym… z
Naszej miłości?
To jeszcze nie koniec,
słyszę czuły Twój, gdzieś szept- jednak po
chwili on milknie,
w oddali ode mnie uszedł…
Już wkrótce zniknę i zabiorę całą swą
zawartość, do przestrzeni, w której tylko
Ty znasz jej wartość…"
Memu Aniołowi... w 7 dni, przed rocznicą końca...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.