Kabul XVII
Zbliża się jakiś znajomy -
z daleka dobrze nie widzę,
czy z uniżoną miną
trzyma się za serce, czy za portfel.
Gdy podejdzie powinniśmy udawać
powitalne pocałunki
na darmo zawsze im tłumaczę
że my tam w odległym kraju
nie lubimy tak się witać jak też
nieczęsto strzelamy sobie w plecy.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.