Kącik samotności
Cichy kącik zwykłych samotności
wymyślony świat małych rozmaitości,
Często siadam sam gdzieś w głębi tam
bo me serce dość ma ciągle zadawanych
ran,
Nie chcę słyszeć ironicznych słów
wolę błądzić wsród mych zwykłych snów,
Nie wiem co to miłość, nie znam jej
zapachu
nikt mi nie wskaże nawet drogowskazu,
Ja nie wierzę w naturalną szczerość serc
takich nie ma, jest tylko jeden gorzki
gest,
Patrząc na ten świat martwymi oczami
czuję jak ma twarz pokrywa się łzami,
Nikt nie powie chociaż jeden marny raz
że to nie jest mój stracony czas,
Na mych ustach nie ma już uśmiechu
tak jest lepiej bo nie słyszę śmiechu,
Tak mi dobrze, tylko kącik wszystko wie
jak samotność od wewnątrz zrzera mnie,
Jakby była ciemną stroną moich snów
gdzie nie słychać beznadzienych słów,
Ale zwykły, mój zwyczajny świat
w którym nie ma zardzewiałych krat,
Nie ma miejsca w nim na ciągły ból
czuję tylko nieustający dziwny chłód,
Ale nie jest taki straszny gdy zawieje
bo nie rani, nie kłóje i się nie
śmnieje,
Kącik mego istnienia i zapomnienia
chroni mnie od ciągłego przerażenia,
Od obłudy i kłamstwa mnie okrywa
i nie parzy jak młoda pokrzywa,
lecz może kiedyś powie mi słowa te
by ponownie zaśmiało się serce me.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.