Kamieniec Podolski
wsteczność tu jest
a może to sen
trwoga Panie Wołodyjowski
trwoga
mrowie bezecne pustoszy
Podole
obraca w popiół
wież strzelistych
krzyże utrąca
świętość depcze kopytami
szydzi
Hektorze Kamieniecki
zalej rosą urodzajnych pól
ogień
córy szlacheckie od hanby wybaw
dręczone madonny
młode i smutne
odchodzą
za Dunaj
tam rój niepokorny
sczerniały
im łoże bisurmańskie
słać będą
pokora jeno pokora
na czołach zawoje
wszystko inne
by stał się cud
szeptały usta
by stał się......
Komentarze (3)
Oj ta nasza historia cała pogmatwana -pozdrawiam,ładny
wiersz.
duży plus za wiersz
Ładny wiersz. Lubie takie wschodznie klimaty,
kresowe...+!