KANIBALIZM
Na wyspie bezludnej
kiedyś się spotkali:
Kat w czarnym kapturze,
nagi ludożerca.
Mieli tylko siebie
jak to na bezludziu.
Fikcja to, czy prawda?
Ot, autorska wersja.
Tak jeden, jak drugi
olej mieli w głowie,
że głód im dokuczał
na siebie dybali.
Kat zaostrzył topór,
ludożerca oścień
i wzajemnie klucząc
w zasadzce czyhali.
Ma to coś do rzeczy?
Katów już nie mamy
a i ludożercy
gdzieś się rozmydlili.
Wciąż jednak konsument
zjada konsumenta.
Jak kat ludożercę,
na potrzeby chwili. wwp.
Komentarze (8)
jak niżej,Vick ma rację
ludzkość od zarania kanibalizm uprawia;
zżerają się na wzajem nie puszczając pawia -
niech prawdy caly swiat się dowie;
nic tak nie smakuje człowiekowi jak drugi człowiek!
Ciekawa refleksja i nie napawa optymizmem.Pozdrawiam:)
Ludzka potrzeba, dzisiaj więcej jak kiedyś polujemy na
siebie.
W pracy nazywamy to mobingiem, wśród sąsiadów nowym
autem przed blokiem-nie żeby głód zaspokoić lecz
rządzę "POSIADANIA"
Cała prawda, ale kaci też chodzą po świecie i to nie
mało ich.. Bardzo dobra refleksja:)
Ciekawy wiersz...
Faktycznie konsument zjada konsumenta,ale czy katów
już nie mamy z tym bym się nie zgodziła...
Może tylko zmieniły się katowskie narzędzia.
Pozdrawiam serdecznie.
Miłego dnia życzę:)
i to są początki homoseksualizmu na świecie - kat
wyrąbał ludożercę...
samo życie pozdrawiam serdecznie:)