"Karolinka"
Kara- tak na nią mówiliśmy
bo ktoś określił że kare są konie
i to jej pasowało ona lubiła konie
jedno osiedle nasz świat
znaleziony wspólny język
małe dziewczynki
chciały iść na sanki
i on...
śpieszył się wracał z pracy
było już ciemno
wielki mróz
zrobiło się ślisko
i tylko ten głos
ten głos w słuchawce
Już pędzę KSIĘŻNICZKO
i tylko pisk
ten przeraźliwy pisk
więcej nie usłyszy nic
/"Karolinko, obiecywałem Ci, że gdy podrośniesz zabiorę Cię tam..." - powiedział wskazując w dal, którą patrzyła " Na konie tatusiu"- zapytała z uśmiechem "Tak KSIĘŻNICZKO na konie"
Komentarze (5)
pieknie
Emocjonalny wiersz.Poruszył.
Pozdrawiam
Smutny wiersz, zmusza do zadumy, pozdrawiam.
Szczęka mi opadła... Kłaniam się nisko '))
Dramat, zabrakło mi słów, pomilczę. Serdecznie
pozdrawiam