Karty dziadka
gdy idzie obok czarno czerwona
pieszczą ją moje oczy
potem zabieram ze sobą obraz
nie zawładnąłem niczyją duszą, esencją
to tylko karty do gry
oddala się wolna, ja odjeżdżam
cała rzeczywistość, szachownica znika
bawię się ślepymi duszy poruszeniami
znaczkami świata boleści i decyzji
światostwórczych
lustro którym władam
odbija i rozumie tak, że ci po drugiej
stronie
zostają tam, niedotknięci
uciekam z nimi dla siebie do siebie
i kłamię - chyba
ma czarno czerwoną skórę w kratę
jak karty dziadka - kiery karo piki
trefle
oni nic nie znaczą, ale ręce już bawiły się
nimi
dojrzewanie znaczeń
wszystko opatulone w bluszczach,
winogradach
halabardy, piękne stroje, miecze
chyba nawet węże jaszczurki zaskrońce
robactwo i jelenie rogi tonące w
liściach
tam były tam było wszystko lecz nie miałem
lupy
przebaczenie tam było i człowieczeństwo
też
żywa sieć jej zmarszczek w kącikach oczu
duch gatunku
zakola za uszami jak na portretach dam
teraz te karty mogą ożyć, ich magia
polegała na wabieniu swoich własnych odbić
w materii
na której odciskają się pieczęcie, cechy
reprodukcje pięknych dam i królów
w materii roślinnej, bogatej we wzory, w
podłożu
aż twarz jakaś zostaje zawłaszczona i
porzucona
zawłaszcza i porzuca
nie wszystko od razu wiadomo
dlatego najpierw są wróżby i przeczucia
czarno czerwona szachownica
porzucona, porzuceni, karty do gry
dla czyjejś gry
Na razie leżą pokryte kurzem, gdzieś w
wywiezionym
meblu, w starej szufladzie, może
zdekompletowane
Nie wiadomo jakiej talii były częścią,
czekają
Aż się w nie jeszcze raz wpiję
spojrzeniem
I utonę w bluszczu
Komentarze (3)
Kolejny ciekawy wiersz, przywołał wspomnienia z
dzieciństwa, bawiłam się takimi kartami oczarowana
pięknem tajemniczych postaci i rysunkiem na odwrocie.
Były pasjanse i młodzieńcze wróżby, proste - kocha,
nie kocha...
Aż się w nie jeszcze raz wpiję spojrzeniem
I utonę w bluszczu.......
popraw gatuku - gatunku ... :)