kaszana
proszę czytać jednym tchem
"Ludzie nie powinni godzić się na
mieszkania, których okna wychodzą na inne
okna(..), z okien w takich podwórzach
najczęściej wyskakują ludzie, w takich
podwórzach ludzie myślący o samobójstwie
siłą woli urywają balkony (..). Ludzie
muszą widzieć ze swoich okien kawałek nieba
i kawałek drzewa(..)mówię o prawie każdego
człowieka do niczym nieprzesłoniętego
widoku na kolory nieba, chmur, liści i
kory..." - senność - Wojciech Kuczok.
w domu gdzie z okien można tylko
obserwować sypiące się tynki
pije się wódkę kiepuje pety
sypia z cudzymi mężami
chętniej i pachnie kaszanką
częściej niż rosołem
dzieci wracają do domu same
by zdążyć przed rudymi szczurami
które wieczorem przejmują podwórka
pranie szybko szarzeje na obwisłych
balkonach i nikt nikomu nie mówi kocham
zanim nie powie (...)
tu się nie płaci składek na trzeci filar
nie czyści (...) parapetów przez gołębie
co gruchają już o piątej rano
podobno Bóg je tu zesłał
by przypominały czym jest miłość
każąc im się łączyć w pary aż do śmierci
w rosole
w domu gdzie z okien można tylko
obserwować sypiące się tynki
mieszkam ja.
Panie Janie - pozbawiłam wulgaryzmów, ale nijak teraz ten wiersz wygląda.
Komentarze (21)
Myślę jednak że mieszkasz w trochę lepszym miejscu a
końcowe zdanie użyłaś raczej do określenia swojego
stanu ducha czy nastroju.
własnie się dowiedziałem na skrzynce, ze mój poprzedni
komentarz nie został zaakceptowany, wiec tylko napiszę
że wiersz mi sie b. podoba a tak a'propos to obecny
tekst tez musiałem "lekko" zmodyfikowac aby wszedł ;)
- pozdrawiam :)
"Ja"nie mieszkam, ale mieszkałam i świetnie pamiętam
klimat tych miejsc, których nie sposób zapomnieć a
Twój wiersz to tylko jeszcze jeden dowód na to jak
świetnie można napisać o tym czego inni nawet nie
zauważają, albo starają się nie pamiętać.
Przypomniało mi się podwórko - studnia w kamienicy, w
której mieszkałem niegdyś z rodzicami. Na szczęście
większość naszych okien wychodziła na ulicę i byłem
tylko obserwatorem takiego stylu życia, jakie tu
zostało przedstawione.
Przeczytałam i powiem, że wiele masz racji. Choć nigdy
w ten sposób nie patrzyłam. Zawsze chyba udaje sama
przed sobą, że jest lepiej, ale jak to mówią
rzeczywistość faktycznie skrzeczy. Dla mnie jest to
faktycznie wiersz, który czyta się jednym tchem.
i oto w całej okazałosci
Joanna...brawo....róznorodności kilka watków i
rozległosc....mysli....pozdrawiam...
Nie dał Ci Bóg pałacu, ale dał Ci talent. Zazdroszczę,
pozdrawiam.
bez nicka poznałabym, że to joanbielsko :) czy to
komplement? ... tak jest; (wiersz dosadny, komentarze
również - dobrze, że admin na majówce:)
Wiersz w Twoim stylu(dawno nie czytałam).Świetny,
szokujący wręcz dobór słów.A odmalowany obrazek
prawdziwy do bólu...
opisałaś tą ciemniejszą stronę życia wielu rodzin,
beznadzieję topioną w alkoholu i brak nadziei na
lepsze życie...bardzo prawdziwie
mi się podoba - dobry, wyrazisty obrazek...
najbardziej to:"podobno Bóg je tu zesłał
by przypominały czym jest miłość
każąc im się łączyć w pary aż do śmierci
w rosole" ...no i faktycznie ten urywek "coś niezgodne
z regulaminem beja" dobrze by było czymś
zastąpić...ale to nie takie proste z takim
regulaminem, jaki tutaj mamy :) a może: "zanim nie
powie "putain!" po polsku :)) ...wytworny język
francuski pasuje tu jak ulał ;) pozdrawiam
Samo zycie,,jak we wszystkich Twoich
wierszach,,,pozdrawiam z daleka.
Można się zaczytać... Ja się zaczytałam i zostawiam
+,wiersz zastanawia...pozdrawiam
Mimowolne (bo chyba nie mamy na nie wpływu, choć może
chcielibyśmy mieć, ale - ta bezradność...) potęgowanie
potworności - jak u Witkacego - takie było moje
pierwsze skojarzenie. A nawet, napisałabym, tak jak
pisał Witkacy: Potęgowanie Potworności (te wielkie
litery wiele zmieniają, jeśli można tak to ująć).
Tyle, że tutaj, w przeciwieństwie do świata kreowanego
przez niego - ta potworność jest niezależna od nas, to
wszystko nie jest zamierzeniem artystycznym. Nie, to
jest gorzka pigułka rzeczywistości. Nie nasenna,
niestety. Wiersz czytałoby się jednym tchem nawet bez
zalecenia autorki :) Jak ruchome piaski wciąga ta
rzeczywistość. PS. ...a tak myślę, że nawet u
Witkacego tynki raczej się sypią, niż sypiają...? Co
do fragmentu "z regulaminem beja" to chyba naprawdę
trochę zawęża przekaz, jak to ujął staż...i również
myślę, że autorka coś tutaj wymyśli, prawda? :)
nabardziej urzekające są Twoim wierszu są gołebie,
bardzo dobry obrazek z życia. myślę, że powinno być
"sypiają", bo chodzi o spanie, sen, a nie "sypią" od
sypać coś, ukłony :)