KATEDRA CIERPIENIA
.....i zabrzmiał dzwon trwogi... ...wydając ostatnie tchnienia....
Katedra Miłości na głucho zamknieta,
nikt nie uderza w dzwon, gwiżdże wiatr.
Z witraży marzeń zniknęły barwne
szkiełka,
gwiazdy przygasły, a niebo zasnuła mgła.
W pustej nawie dusza ciszą rozmodlona,
wpatrzona w ołtarz minionych chwil.
Skrzydłem uleciałeś w śmierci ramiona,
a swoją miłość zmieniłeś w srebrny pył.
I tylko cisza wiąże supły - czasu
miłości,
niepojęte słowa wypowiada świecy trzask.
Rozpaczy łza mogiły kamienia nie
skruszy,
odległe echa milkną w otchłaniach dnia.
........pozostała cisza.... ........noce i dni..... ........rozmawiające ze mną...... a jutra? ........jutra powstają bez naszego udziału.....
Komentarze (4)
Przepiękny, natchniony pięknym uczuciem wiersz.
...i tylko cisza wiąże supły...
niepojęte słowa wypowiada świecy blask...
Młodzi poeci, czytajcie i się uczcie.
W pustej nawie dusza ciszą rozmodlona,
wpatrzona w ołtarz minionych chwil....
Jak często trwamy w tej postawie, tylko my sami wiemy,
ale nigdy nie pozostajemy samotni
W pustej nawie dusza ciszą rozmodlona,
wpatrzona w ołtarz minionych chwil....
Jak często trwamy w tej postawie, tylko my sami wiemy,
ale nigdy nie pozostajemy samotni.
krzyk zrozpaczonej miłości........
piękne słowa...... szkoda, że żałośnie
wypowiadane........