Kawałek chleba
Obejrzałem na fb filmik o dziadku co sprzedawał jajka .Pani się targowała o 50 gr na 6 szt by kupić taniej i kupiła . Wzruszyło mnie to bardzo .
To były czasy gdy kawałek chleba
łamała matuś na cztery kawałki
tyle jej było dla dzieci potrzeba
by się poczuły jak z prawdziwej bajki
tyle zostało czasem w sabatniku
jajka na sprzedaż też nie zawsze były
a jeść się chciało bo pracy bez liku
i mieć do tego trzeba dużo siły
kto nigdy nie pragnął mieć kawałek
chleba
ten nie uwierzy że kiedyś tak było
że ten kawałek był kawałkiem nieba
bo o tym chlebie się nieraz marzyło
chociaż minęły takie długie lata
to i teraz bywa że dzieci wzdychają
do kawałka chleba którego im trzeba
który od dobrych ludzi czasem też
dostają
Po zakupie poszła z facetem do knajpy i tam dała 100 zł napiwku . Dziadek miał wnuczki które nie miał za co wyżywić .
Komentarze (12)
Dzięki za komentarze . Pozdrawiam serdecznie .
mariat na fb to Kubacki Józef
Bardzo prawdziwy i wzruszający wiersz.
Znam ten filmik, ale znam też dzieci z rodzin
alkoholików, które chodzą głodne spać w XXI wieku, w
Polsce.
Taka praca.
Pozdrawiam.
Na fb też kuba-winetu?
Oglądałam kiedyś reportaż na taki temat, szok i wstyd
bo to nie okazało się być zjawiskiem jednostkowym;
pozdrawiam serdecznie.
To jest ta treść .
Wczoraj o 01:43
Pewna kobieta zapytała starca:
" po ile sprzedajesz jajka?"
Stary sprzedawca odpowiedział:
" 0.50 groszy za jajko, proszę pani
Kobieta rzekła wiec:
"wezmę 6 jajek za 2.50 albo odejdę i nie wezmę nic".
Stary sprzedawca odpowiedział jej:
"Może pani kupić po cenie, jaką sobie pani życzy. To
jest dobry początek dla mnie bo dzisiaj nie sprzedałem
ani jednego jajka a potrzebuję sprzedać cokolwiek by
wykarmić rodzinę ".
Kupiła te jajka po cenie jaką chciała i odeszła z
uczuciem, że wygrała.
Weszła do swojego eleganckiego samochodu i poszła do
eleganckiej restauracji ze swoim przyjacielem.
Ona i jej przyjaciel zamówili to, co chcieli. Zjedli
tylko trochę i zostawili sporą cześć z tego co
zamówili.
Dostali rachunek 400zł. Kobieta zostawiła aż 500zl i
powiedziała właścicielowi eleganckiej restauracji, że
reszta to napiwek.
Ta historia może wydawać się całkiem normalna dla
szefa luksusowej restauracji, ale bardzo
niesprawiedliwa dla sprzedawcy jajek...
Pytanie brzmi:
Dlaczego zawsze musimy udowodnić, że mamy moc nad
biednym sprzedającym kiedy kupujemy od niego to co ma
do zaoferowania?
I dlaczego jesteśmy hojni wobec tych, którzy nawet nie
potrzebują naszej hojności?
Kiedyś gdzieś przeczytałem:
" mój ojciec miał zwyczaj kupować towar od biednych po
wysokich cenach, mimo że nie potrzebował tych rzeczy.
Czasami płacił im więcej. Byłam w szoku. Pewnego dnia
zapytałam go: " dlaczego to robisz, tato?"
Mój Ojciec odpowiedział:
"to jest dobroczynność owinięta w godność, moja córko"
Wiem, że większość z Was nie udostępni tej wiadomości,
ale jeśli jesteście jedną z tych osób, które
poświeciły swój czas na czytanie do tej pory
udostępnij tę historie. Może zasiejesz dobre ziarno.
mariat witam . skąd wiem . Wejdź na fb na moje
nazwisko , tam jest post który udostępniłem i w nim
jest tekst który tak mówi o całej akcji .Trzeba go
rozwinąć . Pozdrawiam
Kubo-apaczu
a skąd Ty masz takie wiadomości, że poszła do knajpy i
dała 100 zł napiwku? Czy nie przesada w
niesprawdzonych informacjach? Chyba, że byłeś z nią
razem.
Zamożni ludzie(na szczęście nie wszyscy), chcąc
zaznaczyć swoją wyższość społeczną właśnie w ten
sposób postępują.
Wiersz jak również filmik robi wrażenie.
Pozdrawiam :)
Dobry wiersz wzruszył.
Oglądałam też filmik. Jakże prawdziwy i przejmujący.
Twój wiersz również.
Pozdrawiam serdecznie
☀
Dobry wiersz. Film też oglądałam.
myślę, że chleba u nas już nie brakuje, natomiast nie
rozumiem takich co targują się o 0.50 gr, a zostawiają
słony napiwek...