Kawiarnia.
Dla mojego A.
Rozkołysałam nagość Twą.
Rozkołysałam wstyd wspólnych dni.
Zniknęła poświata słów
niewypowiedzianych,
I dni bezpowrotnie umknęły za rogiem.
Wciąż gdzieś pośpiesznie zapisuje
oddech Twój.
Kim Jesteś?
Bywasz czasem, w tej kawiarni,
I ja czasem do niej przychodzę.
Kim jestem?
Wywracam dni szare
i wciąż do kawiarni przychodzę.
autor
julka95
Dodano: 2014-03-26 20:22:00
Ten wiersz przeczytano 500 razy
Oddanych głosów: 1
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.