Z każdym dniem tygodnia
Czas ciągle się wlecze, na przekór myślom
moim
Tkwię wciąż w tych ścianach, zamkniętej
klatce szarej
Chciałbym być już tam, z tą piękną różą w
dłoni
I poznać, co wciąż zagadką, co nadal
niepoznanie
By objąć wzrokiem, by stać się bardziej
realnym
Zdarzeniom nadać sens, zrozumieć ze warto
czekać
By być kimś więcej, kimś niemal
namacalnym
A chwila ulotna, przestanie nareszcie
uciekać
Siedzę po nocach samotnie, wpatrzony w
obraz ciemności
Czekam na dzień kolejny, kolejne godziny
nadziei
I myślę, co jej powiem, jak zrobić prezent
radości
By obraz mojej osoby w jej oczach się nie
zmienił
Wiesz, kto chaos w mój byt cielesny
wprowadził
I chociaż nieśmiałość za gardło mocno
ściska,
Największe prawdy świata z uśmiechem bym Ci
zdradził
Nie wiesz nawet Najdroższa jak stałaś mi
się bliska...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.