Kiedy marzenia się spełniły
Gdy moje wiersze wypłynęły
na głębokie wody poezji
i zaczęły znaczyć coś dla świata –
byłem szczęśliwy.
Mogliście poznać mnie,
moją twórczość, serce i moją duszę.
Czułem się jednak paradoksalnie
szczęśliwy,
bo poczułem też smutek.
Byłem smutny w swoim szczęściu
ponieważ czułem jakby ktoś mnie
okradł...
Okradł z prywatności i prawa do niej
pozbawił.
Czułem się jak otwarta książka,
którą każdy może przeczytać.
Jak naga kobieta,
która odsłania swoje sekrety
przed obiektywem fotografa,
i której zdjęcia już później można oglądać
w gazetach.
Przeróbka 20. 05. 2004 Insp. Audycja w radiu z moimi wierszami
Komentarze (4)
każdy z nas coś odkrywa .. ja nigdy nie jestem smutny
... wręcz przeciwnie ciągle szczęśliwy ..
Sympatycznie się czytało, bo każdy kto pisze i
publikuje jest jak dziwka, a nie biorąc za to
pieniędzy jest jak dziwka dla ubogich lub dziwka
wolontariusz.
Popularność, w każdej dziedzinie, ma swoje dobre i złe
strony:) Miłego dnia.
hymmm...pięknem trzeba się dzielić nie należy go
skrywać głęboko w sobie...