SZAMBO W IV RP
Przywódca z platformy,
choć nie brak mu formy,
z kaczkami raz zaczął się kłócić.
A kaczki mu „kwita”,
że diabeł Rokita
chciał kaczkom kuperki przykrócić!
Zrobiła się wojna,
Polska niespokojna,
bo każdy się rzucił na kwity.
Kto więcej kapował,
kradł, kolaborował,
czyj kwit będzie bardziej przebity!
Znów szafa Lesiaka,
jak jakaś kloaka,
popuszcza smród jakiś niemiły.
To koordynator,
Wielki Prowokator
dozuje ów smród z całej siły!
Trwa wojna na górze,
znów uśmieszki szczurze,
kto komu przegryzie tętnice.
A lud zniesmaczony,
przybity, zmęczony
szykuje się wyjść na ulicę.
Jak można z warchołem,
chamem, siąść za stołem
i wchodzić znów w jakieś układy?
Widzą ludzie prości
brak przyzwoitości.
- Wygrały znów ciepłe posady!
Długo ta prywata,
poparcie dla brata,
znajomka, krewnego prostaczka?
Tak długo aż ludzie
nie marząc o cudzie
wywiozą to szambo na taczkach!!!
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.