Kłamałeś
Jak mogłeś mi to zrobić?
Odejdę...mówiłeś
a ja drżałam patrząc na drzwi
Odejdę...mówiłeś
a ja na swoje życie patrzyłam z pogardą!
Zraniłeś mnie...
Zdradziłeś...
a ja nadal życ bez Ciebie nie umiem
Wybaczyłam Ci wierząc, że czas ukoi
rany.
Kochany...
twój usmiech, twa twarz, twe dłonie...tylko
to dla mnie liczyło się!
Tak wiele w życiu złego przeżyłam...
Tylko Ty byłeś jedym szczęściem....
Ty...wyciągnąłęś mnie z tej odchłani!
Dalczego więc spychasz mnie w nią znów?
Podałeś mi dłoń, gdy spadał w dół
bezpowrotnie...nauczyłes żyć na nowo.
Uwierzyłam, że mnie kochasz, znałęś każdy
moj ból i strach miałeś bronić mnie i
kochać!
A teraz jesteś tylko bólem!
Dlaczego pozwoliłeś mi, wierzyć, marzyć,
kochać cos co nigdy nie istaniało!
Kłamco!
Teraz innej podziwiasz oblicze, innej
szepczesz do ucha kocham!
Mówiłeś:ona była tylko pomyłka, zwatpieniem
mym, kocham tylko Cię!
Kłamałeś...
i ja i mnie!
Kłamałeś!
Odejdę, rzekłeś, jesli nie bedziesz taka
jak ona!
Dlaczego tak ranisz mnie?
Nie bede jak ona- powiem Ci
Nie będę!
Bo nie chcę, bo juz nigdy mnie nie
poniżysz!
Nigdy juz nie zobaczysz!
Wolę umrzeć niz wiedzieć, że kiedyś Cie
kochalam...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.