Klamca
wiersz dedykuje dziewczynie której taniec jest gorácy niczym ogien, a oczy glebokie jak woda
Bo na początku było słowo.
Nie, nie prawda ty tańczyłaś.
Jak kołysane wiatrem jezioro, jak
tatrzańskie sosny.
Znów kłamie.
Poprostu byłaś sobą
Powiedziałbym, że zauroczyły mnie twoje
oczy, ale to był uśmiech
Boże, jak ty się uśmiechałaś
Niczym wschód słońca, wiersze
Mickiewicza.
Nie, to był coś znacznie piękniejszego.
Teraz było słowo.Tak pamiętam.
Rozmawialiśmy.
Ja i ty
Paliliśmy spokojnie papierosy przy
winie.
E tam. Przecież ty nie palisz.
I to było piwo
Z resztą to nie ma znaczenia.
A tak naprawdę tańczysz teraz w mojej
głowie
A ja wolałbym tańczyć z Tobą
Ale tańcze sam z życiem
I to się ciągle nie zmienia.
Wybijam rytm nogami myśląc o twoim
uśmiechu
Takt samotności prawdziwszej od
osamotnienia.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.